Tytułem wstępu

Niniejszym wyciągam "trupa z szafy" jakim był ten blog. Utworzony jakiś czas temu, ale skoro już go mam to po co ma się marnować:)
Nie będę pisać w jakim celu pierwotnie blog powstał, ważne to co tu i teraz. A teraz trochę się dzieje. Są podróże, których nie chcę zapomnieć. Są zdjęcia które chcę pokazać.

sobota, 14 maja 2011

Schody Hiszpańskie, Park Akweduktów i kolacja na Zatybrzu

Via Condotti i Schody Hiszpańskie

Dziś jednak nie Fontanna jest naszym celem, a Schody Hiszpańskie. Zanim jednak tam docieramy oglądamy Galerię Alberto Sordi i Piazza Colonna z bogato zdobioną Kolumną Marka Aureliusza. Reliefy ukazują zwycięstwa Marka Aureliusza. Jest zdobiona podobnie do kolumny Trajana, ale tutaj reliefy są głębsze, sprawiają wrażenie światłocienia.
Długą Via dei Condotti dotarliśmy w końcu do Schodów Hiszpańskich. W miarę jak się zbliżaliśmy niepokojący tłum przechodniów gęstniał. Ulica będąca jedną z głównych ulic handlowych przyciągnęła całą rzymską „śmietankę towarzyską”. Trzeba się w końcu pokazać na schoppingu w sobotnie popołudnie prawda? Nie ma to jak Prada, Gucci czy Salvatore Ferrgamo:). Sam plac przy schodach Hiszpańskich w ogóle mnie nie zachwycił. Schody same w sobie może i piękne, ale te tłumy ludzi. Ma się wrażenie, że cały Rzym tutaj przyszedł. Fontanny della Barcaccia Berniniego (ojca sławnego Giovanni Lorenzo Berniniego) w ogóle nie było widać:(.
Fontanna della Barcaccia i Schody Hiszpańskie

Misiek a w tle kościół Św. Trójcy
Kasia
Panorama spod kościoła Trinita dei Monti
I Hipolit załapał się na zdjęcie
Widok ze szczytu Schodów pod zachodzące słońce

W miarę jednak wchodzenia w górę po Schodach Hiszpańskich ludzi ubywa. Na szczęście. Z góry wygląda to wszystko co najmniej jak papieska pielgrzymka lub duży koncert. Tyle ludzi. Na samej górze darowaliśmy obie zwiedzanie kościoła Trinita dei Monti-św. Trójcy(czyżby przesyt?) i po sesji panoram miasta zeszliśmy do metra. Okazało się to jedną wielką pomyłką, bo... zabłądziliśmy. Znaki wyprowadziły nas do Ogrodów Borghese. Całe szczęście nie trzeba było pokonywać kilometrowego odcinka piechotą, tylko wyręczyły nas ścieżki samobieżne. Nie ma to jak technika. Trochę urozmaicenia nam nie zaszkodziło, dotarliśmy w końcu do metra by wieczór spędzić w miejscu diametralnie innym. A mianowicie nie oglądaliśmy jeszcze jednego cudu rzymskiej architektury-akweduktów. Skorzystaliśmy z porad Rona i metrem dojechaliśmy do stacji Giulio Agricola. Dalej również podążyliśmy za precyzyjnymi poradami wirtualnego przewodnika po Rzymie. Bez większych problemów zlokalizowaliśmy Park Akweduktów. Przy okazji zobaczyliśmy jak żyją i spędzają sobotnie popołudnie mieszkańcy Rzymu. Widać nie wszyscy lubią się lansować na Schodach Hiszpańskich.


Przysiadamy w cieniu przęseł powstałego za czasów Caliguli w 38 r. Aqua Claudia. Aż się nie chce uwierzyć że mury te mają dwa tysiące lat. A mieszkańcy wyprowadzają tutaj pieski i uprawiają jogging jak gdyby nigdy nic. Czekamy z piwkiem na zachód słońca, by po raz drugi obejrzeć zachód jakiego nikt by się po wyjeździe do 3 miljonowego miasta nigdy nie spodziewał.
Zapadł wieczór, a my pamiętając że najbardziej kuszące były restauracje na Zatybrzu postanawiamy tam dojechać. Z przesiadką na Termini wysiadamy na stacji metra Circo Massimo. Stamtąd już w ciemno zmierzamy na Trastevere. Skutkiem wypicia piwa o mały włos a nie skorzystałybyśmy z Kasią z krzaczków na Circus Maximus...


Na Zatybrzu na szczęście miły Pan naganiacz z restauracji zaopiekował się nami i pokierował do wnętrza gwarnej knajpki. Tu w sąsiedztwie miłych Niemców i rozgadanych Włoszek zjedliśmy po pizzy. Co prawda zamówiliśmy nieco w ciemno (mnie trafił się bakłażan, licho wie jak to jest po włosku, Miśkowi zaś nie wiadomo co:). W każdym razie pizza była pyszna, wielka i nie zrujnowała kieszeni. A winko... No i kawusia na deser. Gdyby nie to ze mieliśmy świetną kuchnię w mieszkaniu pewnie codziennie przychodzilibyśmy tu na kolacje:)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dzięki :) Dzięki Wam trafiłam do parku akweduktów, cudowne miejsce, cudowny zachód słońca, można odpocząć. Pozdrawiam!