Tytułem wstępu

Niniejszym wyciągam "trupa z szafy" jakim był ten blog. Utworzony jakiś czas temu, ale skoro już go mam to po co ma się marnować:)
Nie będę pisać w jakim celu pierwotnie blog powstał, ważne to co tu i teraz. A teraz trochę się dzieje. Są podróże, których nie chcę zapomnieć. Są zdjęcia które chcę pokazać.

sobota, 27 sierpnia 2011

Zachłysnąć się Pragą

 Drugi dzień w Pradze poświęciliśmy na Hradczany. Już obeznani z transportem miejskim, metrem dotarliśmy do interesującej nas stacji nieopodal zamku. Na razie zwiedzamy tylko z zewnątrz. Misiek odświeża sobie wspomienia, a ja robię rekonesans co i jak. Zamierzamy bowiem zakupić Prague Card, któa pozwoli nam przez 4 dni bez ograniczeń korzystać z metra i zwiedzać za darmo bądź ze zniżką liczne zabytki. Pewnie gdybyśmy tej karty nie mieli, nie zwiedzilibyśmy Pragi ani tak dokładnie, ani intensywnie. No ale skoro już się zakupiło trzeba było korzystać i wspinać się na liczne wieże i oglądać niezliczone muzealne wystawy. Ale wracając do Hradczan. Tego dnia obejrzeliśmy sobie ogrody, dziedzińce, z powodu długiej kolejki nawet katedrę sobie odpuściliśmy. Za to załapaliśmy się na uroczystą zmianę warty. Jak przystało na rasowych turystów, uzbrojeni w aparaty przyglądaliśmy się ceremonii. Swoją drogą nie chciałabym tak pracować na oczach tłumu gapiów....
Metro w Pradze ma ciekawie zaaranżowane stacje
niekończące się schody
Katedra św. Wita



Następnie było mnóstwo ochów i achów w moim wykonaniu-czyli pierwszy kontakt z malowniczymi uliczkami Małej Strany. Pogoda dopisała wybitnie, w pięknym słońcu po raz pierwszy ujrzałam Most Karola. Co prawda w remoncie. Ale to nic. I tak jest piękny. Nawet to, że rzeźby nie są oryginalne mi nie przeszkadzało. Swój urok ma. Nie spełniłam podczas tego wyjazdu do Pragi marzenia o zrobieniu zdjęć o świcie na Moście Karola. Ale jest to powód by do Pragi kiedyś wrócić.  Następnie idąc za tłumem dotarliśmy wąskimi uliczkami na Rynek Starego Miasta. Za dnia obejrzeliśmy Orloja, jeszcze mnóstwo razy będziemy się mu kłaniać. Zlokalizowaliśmy jeszcze coś co koniecznie chcieliśmy zobaczyć... Muzeum Sexu:)









Po południu pojechaliśmy na Żiżkov. Znajduje się tam najwyższy budynek w  Pradze- wieża telewizyjna. Ja jak zwykle przygotowana merytorycznie do wyprawy, upatrzyłam ją sobie wcześniej w internecie. Ciekawe są bowiem rzeźby niemowlaków autorstwa Davida Cernego, wspinające się po wieży. Dziwne, Aż chciało się je zobaczyć z bliska. Co prawda cena wjazdu skutecznie nas odstraszyła. Ale wieża i tak jest imponująca. Dzięki temu, że nie marudziliśmy zbytnio na jednym czasowym bilecie dojechaliśmy jeszcze do "domu".




Wieża telewizyjna

Brak komentarzy: