| Dworzec w Ostendzie |
| Trzy gracje |
| Jeszcze tylko poprawa wizerunku... |
| i można ruszać |
| Port jachtowy |
![]() |
| Mercator |
| Katedra św. Pawła i Piotra |
| Asia w swoim turbanie wyglądała zjawiskowo |
| Proszę zwrócić uwagę na pana z torbą |
Cóż do dziś nie wiem co to było.
Na molo robimy sobie sesyjkę foto. Dzięki Asiu za poświęcenie!
Morze, szerokie piaszczyste plaże i pobliskie apartamentowce kojarzą mi się z Copacabaną. Cóż takie miałam wrażenie jak spoglądałam na tarasowo schodzące do morza budynki.
| chyba suszone nietoperze |
Morze Północne zaoferowało nam piekielnie zimną wodę. Co prawda Misiek wziął kąpielówki i oznajmił że kto jak kto ale on się nie wykąpie? Ja zanurzyłam tylko stopy i zwiałam na kocyk. Nie ma to tamto, jest czerwiec i woda jeszcze się nie zagrzała. Chłodna morska bryza pozwoliła nam jakoś przeżyć gorące promienie słońca-ale była na tyle zdradziecka, że niektórzy z nas przez następne dni dotkliwie odczuwali skutki opalania.
![]() |
| Zbieranie muszelek |
| A co tam, ja się kąpię! |
![]() |
| No i się wykąpał! |
![]() |
| Jak widać ja też zamoczyłam nogi |
Ubaw był w każdym razie po pachy.
| Kasia, coś Ci wypadło... |
Droga powrotna nie była usłana różami. Pociąg był przepełniony, niesamowicie gwarny, zwłaszcza pewna dziwaczna rodzinka obok nas i hałaśliwe Hiszpanki za nami. Kasi na ramieniu przysiadł hipopotam jakiś... No żyć nie umierać. Belgowie jednak zachwyceni dniem nad morzem nie przejmowali się wcale trudami podróży. My w zasadzie też nie-mnie kac minął i zaczęłam tylko odczuwać niewyspanie...
| tak się w Belgii wyprowadza psy |
| wielki, tłusty hiszpański tyłek, fe |
| Matka Teresa? |







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz