Grand Place |
Grand Place |
Do centrum dojechaliśmy metrem, w którym Asia ćwiczyła zdolności akrobacyjne, tudzież taniec na rurze, vel lądowanie na współpasażerach:) Aż szkoda że Misiek nie miał włączonego aparatu. A może to i lepiej, bo by nam Asia nagrania tych wyczynów prędko nie wybaczyła?
To niesamowite jak miasto potrafi żyć nocą. Mnóstwo ludzi, gwar, knajpki i lokale pełne. My zasiadamy sobie pod Ratuszem z naszymi małymi (0,33) piwkami i podziwiamy niegasnące życie nocne Stolicy. Było cudownie, uwielbiam tak siedzieć i przyglądać się ludziom.
Grand Plac |
Pijaństwo na Grand Plac |
Opuściliśmy gwarny Grand Plac, by obejrzeć katedrę w świetle lamp. Wcześniej jeszcze rzut okiem na pomnik, czy raczej rzeźbę kocicy na rowerze. Hmm Belgia jest chyba po Holandii i Skandynawii kolejnym państwem, gdzie rowery są niesłychanie popularne. Skądinąd świetna alternatywa dla samochodów.
Następnie drepczemy w stronę Górnej Brukseli. Docieramy do cudownie oświetlonych Ogrodów Mont des Arts położonych obok Królewskiej Biblioteki. Z góry rozpościera się piękny widok na ogrody i panoramę Dolnej Brukseli. Jesteśmy w dzielnicy Muzeów. Mijamy muzeum instrumentów muzycznych, któe Dziewczyny już zwiedzały poprzedni razem i wystarcza nam ich relacja:). Mijając kolejne pałace pięknie podświetlone nocą docieramy do Place Royale i Pałacu Królewskiego. Idziemy wzdłuż Pałacu w stronę Pałacu Sprawiedliwości, mijamy dzielnicę Sablon i szybkim marszem, powiedziałabym kurcgalopkiem zmierzamy do domu. Nie wiem czy Basia nas wówczas prowadziła tak krętą trasą, czy zmęczenie dało o sobie znać. W każdym razie wydawało mi się, że spacer trwał wieczność. Po dotarciu do domu wykorzystaliśmy fakt, że w CP byłą najprawdziwsza w świecie scena z mikrofonem i profesjonalnym nagłośnieniem. Mieliśmy program do karaoke i piwo w zakorkowanej korkiem butelce o smaku szampana.... cóż wieczór zakończył się jeszcze później niż poprzedni. Basia dorwała mikrofon i prześpiewała całą playlistę każdą piosenkę zapewniając, że to już ostatnia. Nie pamiętam już czy to tego dnia (a raczej nocy), czy innego, ale wykorzystałam fakt nieamowitego nastroju jaki dawały liczne świece jakie rozstawiliśmy w sali balowej i puste mroczne patio obok-wmówiłam dziewczynom, że ktoś się na patio za oknem skrada. Aż dziw bierze że nie miały później urazu do kolacyjek i śniadanek na pato:)
Galeria Św.Huberta dostępna nawet nocą |
Dzielnica knajpek |
Kocica |
Katedra św. Michała i Guduli |
The Meeting Point |
Ogrody Jardin du Mont des Arts |
Fontanna przy "wirującym uchu", w tle Palace Royale |
Przed muzeum instrumentów muzycznych |
Palace Royale |
Królewskie Muzeum Sztuk Pięknych |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz