Mur pruski, malownicze zaułki. Nie nie jesteśmy w Pradze:) | ) |
Najpierw wizyta na dworcu. Tu po raz pierwszy zaczęłam się zachwycać szwedzkim sytemem transportowym, który pewnie jeszcze nie raz bedę wychwalać. Jak to jest możliwe by cały region miał ujednolicony transport (metro, autobusy, tramwaje i pociagi)? Nasze KZKGOPy i inne MZK mają problem się dogadać, a jak widać wcale nie jest to takie trudne. Oczywiście nie obyło się bez pomocy przy Ticketmachinie, ale specjalna osoba czuwała w pobliżu i pomagała nabyć właściwy bilet. Zakupiłyśmy później specjalną kartę na transport którą wystarczyło tylko doładować. Fajne było zwłaszcza to, że w cenie biletu na pociąg był nie tylko dojazd do miasta w wybranym zakresie stref, ale też zdaje się 1,5 godz. możliwość poruszania się w mieście autobusami. Skorzystałyśmy z tego, a jakże:) Wiecej informacji na stronie Skanetrafiken.
Dziś padło na Ystad. Pierwszy raz w szwedzkim pociągu, pierwszy raz szersze spojrzenie na Skanię, na to jaka ona jest płaska.
Ystad - centrum miasteczka |
To miejsce pamiętam z filmu:) Wallander zdaje się był tu na randce |
Za każdym załomem muru krył się malowniczy zakątek |
Takie uliczki lubię |
Ystad |
Szukamy śladów Wallandera |
I znowu akcent filmowy- siedziba Ystad Allehanda - miejscowego dziennika |
Jak tylko wysiadłyśmy z pociągu trafiłyśmy na informację turystyczną. Zakupiłyśmy piękne pocztówki. Ja się tu produkuję z angielskim, a jedna z pań mówiła po polsku. Do informacji turystycznej poszłyśmy nie tylko po darmowe ( mnóstwo...) ulotki i mapki. Upatrzyłam sobie wcześniej leżące jakieś 16 km od miasta miasteczko Kaseberga. Znajdują się tam Ales Stenar niesamowite menhiry podobne do Stonehenge. Były niezwykle kuszące i nawet trudna do wymówienia nazwa Kaseberga (do dziś nie wiem jak bardzo kaleczyłam ją, próbując wytłumaczyć dokąd chcemy dojechać) nas nie zniechęciła. Przekonała nas pogoda. Deszcz był na tyle zniechęcający, że odpuściłyśmy. Przynajmniej jest sensowny powód by tu wrócić i pokazać to miejsce Łukaszowi.
Namacalny dowód, że kręcono tu Wallandera |
Ystad - dworzec kolejowy. Wygląda znajomo? |
Na stacji kolejowej, a przynajmniej przed budynkiem dworca kręcono parę scen z Wallandera. A miły pan w okienku zagrał nawet epizod. O tym, że miasto występowało w serialu przypomina gablotka na malutkim dworcu kolejowym.
Ystad to też duży port przeładunkowy i terminal promowy |
Nieco industrialnie |
Deszczową pogodę przeczekałyśmy w okolicy nowoczesnego terminala oglądając promy odpływające z nabrzeża.
Może prom do Polski? |
Królowa Śniegu? W Szwecji to jakoś nie dziwi... |
Niestety deszczyk nieco pokrzyżował nam plany |
Nieco opuszczone Wesołe Miasteczko |
Przypominając, że jesteśmy w Szwecji - taki mały parking dla rowerów |
W Malme wstąpiłyśmy jeszcze do fabryki czekolady |